Nie muszę mieć na stole 12 potraw w święta.
Nie muszę mieć dzieci.
Nie muszę mieć męża.
Nie muszę jeść mięsa.
Nie muszę być grzeczna.
Nie muszę mieć mieszkania na własność.
Nie muszę mieć samochodu.
Nie muszę iść na pasterkę.
Nie muszę chodzić na siłownię.

Nie muszę jeść proteinowych batonów.
Nie muszę wierzyć w katolickiego ani jakiegokolwiek Boga.
Nie muszę wcierać w siebie trzech kremów na noc.
Nie muszę brać suplementów od znanych celebrytek.
Nie muszę robić kariery.
Nie muszę robić makijażu.

Nie muszę być miła, gdy ktoś dla mnie taki nie jest.
Nie muszę przepraszać, jeśli nie zrobiłam nic złego.
Nie muszę być szczupła.
Nie muszę poświęcać się dla pracy.
Nie muszę mieć samych najlepszych ocen.
Nie muszę zostawać po godzinach w pracy.

Nie muszę uprawiać seksu w związku.
Nie muszę być najlepsza.
Nie muszę zdobywać nagród.
Nie muszę być laureatką.
Nie muszę przeczytać wszystkich książek, które wypada znać.
Nie muszę robić nic tylko dlatego, że wypada.
Nie muszę być idealna.
Nie muszę chodzić do kościoła.

Nie muszę posyłać dzieci na religię.
Nie muszę wiedzieć wszystkiego o wszystkim.
Nie muszę być nieomylna.
Nie muszę zawsze się uśmiechać.
Nie muszę przeżywać zdarzeń tak, jak oczekują tego ode mnie inni.
Nie muszę pocałować wujka, jeśli nie mam na to ochoty.

Nie muszę dziękować, jeśli nie ma za co.
Nie muszę prosić, jeśli nie ma o co.
Nie muszę mieć zdania na każdy temat.
Nie muszę być gotowa na konfrontację.
Nie muszę mieć ochoty na dyskusje.
Nie muszę zgadzać się ze wszystkim, co mówią starsi członkowie rodziny.

Nie muszę odpowiadać na pytania dotyczące mojej prywatności.
Nie muszę się tłumaczyć.

MOGĘ - JEŚLI CHCĘ. Państwo nas zmusza, pracodawcy nas zmuszają, rodzina nas zmusza - aż w końcu ,,muszę" staje się refrenem, który codziennie odśpiewujemy sami sobie, do znudzenia.

Przy świątecznym stole te wymagania mogą pojawiać się w komentarzach i spojrzeniach rodziny. Dlatego tym bardziej warto powtarzać: ,,NIE MUSZĘ".

Nie muszę. Nie muszę. Nie muszę.
To mój nowy refren.

#ŚwiętaZGłową